niedziela, 22 grudnia 2013

Kocia komunikacja

Dźwięki, które wydają koty nie różnią się bardzo od ludzkich. Oczywiście nie zawierają słów, ale nie potrzeba tak dużo. Spotkałam się z kilkoma klasyfikacjami, które dzielą kocią wymowę po tym, jak brzmią, z czym stricte ludzkim nam się to kojarzy. Być może można podejść do tematu z innej strony.
Gaworzenie. Ciche, kojące i czule brzmiące tony. Mogą to być ciche, krótkie i częste miauknięcia, u kotów Europejskich. Niektóre koty lubią sobie pogadać o tym, co tam je zaciekawiło, i nawijają ("ale fajne jest to, co robisz, jak ty fajnie mnie głaszczesz, o tu mnie pogłaszcz, o a jak fajnie było jak dziś widziałem muchę, ona była taka fajna, a jak fajnie by było wyjść sobie na dwór"). Koty takie jak Maine Coon częściej wydają z siebie trochę dłuższe dźwięki, takie trochę z mruknięciem. Brzmią przy tym trochę jakby nas pytały o coś, jakby się z nami kokosiły ("Jesteś? Już jesteś? O jak fajnie, i teraz pobawisz się ze mną?"). Czasem to też forma potwierdzenia, że wszystko jest ok. Kiedyś odbywałam z bratem częste rozmowy, które były dla mnie niezwykle cenne. Nie mieliśmy wspólnych tematów, dlatego przebiegały w następujący sposób: - Jak tam? - Okej. A u Ciebie jak tam? - Też dobrze. - No to dobrze. Podobnie ludzie często do siebie mrugają lub potakują skinięciem głowy. Nie tylko w celu wyrażenia ukrytego przekazu ("if you know what I mean"), ale również w celu powiedzenia "jest wporzo, nic nie trzeba zmieniać".
Mruczenie to też oznaka tego, że kot ufa, otwiera się i się uspokaja, ale ma też swoją funkcję. Gdy kotu jest źle i nie chce, żeby mu było źle, również zaczyna mruczeć. A czasem mruczy, gdy dobrze jest komuś innemu, ("O, jak dobrze, tak lubię jak nam wszystkim jest dobrze"). Ale nie każdy kot mruczy w takiej formie, jaką znamy. Być może mruczą po prostu bardzo cicho, albo bardzo rzadko. Mruczenie pełni ciekawą funkcję społeczną. Występuje jako przymilanie się młodszego kota do starszego, uspokajanie młodszego kota przez starszego, zaprzyjaźnianie się bezbronnego staruszka z młodym chojrakiem. Działa to mniej więcej jak wielkie kocie oczy malutkiego słodkiego koteczka - hamuje agresję. Ludzie też, gdy widzą wielkie oczy osadzone w niewielkiej dziecięcej czaszce przestają być zdenerwowani i włącza im się funkcja "zaopiekuj się".
Niektóre kotki, zwłaszcza te drobne i które mają dobry kontakt ze swoim właścicielem, rezygnują z tego rodzaju komunikacji werbalnej w ogóle. Prawdopodobnie wystarczy im sama obecność, która sama w sobie też jest istotnym komunikatem.
Dźwięki mające na celu coś zakomunikować, załatwić. W zależności od stosunków właściciela z kotem, mogą mieć różną głośność. Niektóre koty wydają z siebie stanowcze gardłowe niskie miauknięcia. ("O, siema! Miseczka jest pusta. Zrób z tym coś!" Konkret:))
Prychania chyba nie muszę szczegółowo opisywać. To wyraźny i krótki sygnał "Odejdź, nie podobasz mi się". Warczenie, przechodzące od bardzo niskich tonów do bardzo wysokich to przede wszystkim ostrzeganie i groźba. Posługują się nimi koty rozzłoszczone, broniące swoich granic. Im bardziej są wkurzone tym bardziej wchodzą w wysokie dźwięki, oznaczające przede wszystkim gwałtowne emocje (czasem jak znienacka nastąpimy na kocią nogę, reakcja jest taka sama). Warto przy tym pamiętać, że kot w sytuacji zagrożenia i walki będzie dążył raczej do ucieczki (chyba, że jest bardzo uspokojony) niż do zadania obrażeń przeciwnikowi. Dopiero kot przyparty do muru, nie mający pola manewru, robi się na prawdę groźny. Tak samo działa bardzo wystraszony człowiek. Gniew rzadko jest realnym źródłem zagrożenia, największe szkody zadają ludzie i zwierzęta przerażone.
Kot może być w nastroju pokojowym i czujnie obserwować otoczenie, może być senny lub osowiały, zainteresowany (otwarte szeroko oczy i nastroszone uszka)
Poszukiwanie informacji - stroszenie uszu, oczu, wpychanie wszędzie noska ze swoimi czułkami (tj. wąsami). Niekiedy kotek chce poczuć lepiej jakiś węch (zarówno z ciekawości jak i z przyjemności płynącej z wąchania), wtedy mruży oczy i marszczy nosek. Uczuciom takim jak strach i gniew towarzyszy zwrócenie uszu na boki, położenie ich płasko na głowie, szerokie otworzenie oczu i wykrzywienie pyszczka - w tym otworzenie go. Jest to jednocześnie przygotowywanie się do obrony jak i ostrzeżenie ("lepiej idź sobie, bo jak nie..."). Kot rozzłoszczony dodatkowo obnaża zęby, tak żeby były bardziej dostępne do ataku. Obniża głowę, przekręca uszy do tyłu (nie obchodzi go, jakie informacje spłyną z przodu, bo i tak chce zaatakować) i kieruje się w stronę przeciwnika patrząc mu w oczy. W świecie zwierząt wlepianie w kogoś wzroku jest uważane za groźbę. Zwężenie źrenic wyraża napięcie i niechęć. W świecie ludzi też, ale rzadziej zwracamy na to uwagę. Ale kiedyś za "złe spojrzenie" palono na stosach, zaś wgapianie się w nowo poznane ciasteczko jest formą zaczepną. W więzieniach osoby unikające wzroku współwięźniów momentalnie stają się kozłami ofiarnymi, zaś osoby gapiące się na wszystkich są zaczepne, wchodzą w konfrontacje ze współwięźniami, niekiedy przejmując dowodzenie.
Wyginanie grzbietu (kota, nie człowieka) to forma puszenia się, aby przekonać przeciwnika, że nasz kot jest duży i silny i nie warto go zaczepiać, bo nawet jeśli przegra, to zada duże obrażenia.
Kot zainteresowany, ożywiony lub zaaferowany podnosi ogon wysoko do góry. Jeśli cały ogon jest napięty, zwykle oznacza to sytuację alarmową. Ruch koniuszka ogona zdradza też nerwowość ("zaraz coś zrobię, oj nie wytrzymam, jak to zrobię"). Podniesienie ogona wysoko do góry to też szansa dla drugiego kota na obwąchanie zadka tego pierwszego. Przy czym koty też często unikają bycia obwąchanymi, tak jak ludzie wolą poznawać niż być poznawanymi. Chyba, że kot akurat zaleca się do drugiego kota. Tak jak ludzie:)
Zadowolony i spokojny kot siedzi sobie na udach, z przednimi łapkami przed sobą, ogonem owiniętym wokół lub leżącym luźno. Kot odczuwający dyskomfort woli schować przednie łapy pod siebie, z opcją szybkiego wyrzucenia ich przed siebie.
Ciekawe jest też to, w jaki sposób koty odnoszą się do siebie wzajemnie na co dzień - kiedy jeden kot myje drugiego, jest to często protekcjonalne. Tak jak używanie zdrobnień przez ludzi. Czasem może być wyrażeniem po prostu czułości w spokojnej chwili intymnej, ale kiedy następuje w codziennej zabawie lub zwykłej komunikacji, można zobaczyć, jaki stosunek ma kot do drugiego kota. Ale zależy to też od okoliczności - kiedy bardziej nieporadny kot, będący obiektem opieki, wejdzie do zakątka tego drugiego, zazwyczaj łagodnego kota, może oberwać za przekraczanie granic.