Jakiś czas temu, na spacerze, wprawiłam w zdumienie dwie
kobiety, prosząc Szczurzynę, żeby na mnie poczekała i usiadła. Aria polecenia wykonała, mimo że była kilkanaście kroków przede mną. Obie kobiety nie mogły wyjść z podziwu, że pies posłuchał!
I to na odległość! Z jednej strony mnie to rozbawiło, z drugie zasmuciło i
zastanowiło. Skoro zwykłe siad wywołało takie zdumienie, to jaki „poziom”
prezentuje przeciętny pies?
„Łapa” lub „proś”, „siad”, „do mnie” i chodzenie na smyczy –
chyba można uznać, że tego uczy każdy właściciel. Większość komend spoza tej
listy zazwyczaj zostaje uznana za „cyrkowe sztuczki”. Tylko dziwnym trafem
większość psów potrafiących coś więcej niż reagowanie na te podstawowe komendy sprawia
zdecydowanie mniej problemów swoim właścicielom. Z czego to wynika?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Szkolenie poprawia i wzmacnia
więzi. Niezależnie czy uczymy psa leżeć, czy kręcić się w kółko. Liczy się
współpraca. Właściciel uczący psa nowych zachowań lepiej poznaje swojego
pupila. Wie, co pies lubi, a czego nie, jak może zareagować na różne bodźce. Działa
to też w drugą stronę. Pies wie, czego może się spodziewać po właścicielu i
uczy się, że za wykonywanie poleceń jest nagroda. Właściciel ma mniej problemów
z pupilem, a pies zauważa, że człowiek wcale nie musi być taki nudy.
fot. Anna Walentynowicz |
Łatwiej i szybciej zmęczy się psa szkoleniem niż wysiłkiem
fizycznym. Wiadomo, że jedno nie zastąpi drugiego, ale pies, który musiał
wysilić szare komórki dłużej będzie się regenerował niż tylko po spacerze.
Niektóre sztuczki ułatwiają też codzienne życie. Chociażby
podawanie łapy. Można to wykorzystać np.: podczas spaceru, gdy smycz zaplącze
się pod łapy, wycierając brudne łapy po spacerze, przy czesaniu i obcinaniu
pazurów. Komedy kierunkowe (prawo, lewo, przód, tył) bardzo przydają się
podczas spacerów bez smyczy, a targetowanie ręki (dotykanie np. nosem lub
łapami) gdy trzeba prowadzić czworonoga blisko siebie.
I na koniec pytanie do przeciwników: skoro uczenie sztuczek ma być znęcaniem się nad psem to po co uczyć go też "siad" czy "do mnie"? Dla psa jet to taka sama sztuczka jak jak wskakiwanie na plecy.